Biegam z Czystą Przyjemnością
czyli debiut w asfaltowej "5"
Wstęp
Z reguły jak są do wyboru 2 dystanse, to wybieram ten dłuższy. 10 km zamiast 5 km. Półmaraton zamiast 10 km, maraton zamiast połówki itd. Tym razem postanowiłem złamać schemat i zdecydowałem się na start na 5 kilometrów.
Cieszyłem się na to wydarzenie, ponieważ miała być to fajna odskocznia od ultra - 1 marca biegliśmy 100 km podczas Ultra ZADEK, natomiast pod koniec kwietnia czeka nas kolejny udział w biegu 24-godzinnym Warta Trail 24. Jak już kiedyś wspominałem najbardziej lubie treningi w tempie - nie ważne czy jest to bieg ciągły, czy interwały po 5, 7, 9 czy 18 minut. Bieg na granicy progu to jest to co mnie najbardziej cieszy.
Życiówka na 5 km jest dość stara, bo z 16 kwietnia 2023 roku i wynosi 0:19:15 (3:51 min/km). Nie ukrywam, że mam apetyt na nową, zwłaszcza, że w sezonie 2023/2024 schodziłem poniżej 20 minut podczas City Trail, gdzie trasa nie jest za łatwa (0:19:33 i 0:19:47).
Pomimo tego, że już 15 razy startowałem w zawodach na dystansie około 5 kilometrów, to nigdy nie ścigałem się na w pełni asfaltowej trasie. Fakt ten tym bardziej pobudzał apetyt na dobry wynik.
Przygotowania
Na początku postanowiłem sprawdzić aktualną forme na 5 km i wyszło dość obiecująco. Po ciężkim dniu w robocie, na przełajowej trasie udało się osiągnąć średnie tempo 4:01 min/km
Następnie udałem się do fizjo, ponieważ ból w stopie od dłuższego nie chciał zniknąć. Po wykonaniu badania USG okazało się, że mam naderwane ścięgno. Zalecenie? Tydzień bez biegania, następnie można wracać, ale stopniowo. I tak o to mój 3 tygodniowy plan treningowy na życiówkę wziął w łeb.
Na sam koniec zrobiłem 5-minutowe interwały i to by było na tyle, jeśli chodzi o trening.
Podsumowując moje przygotowania miały początek i zakończenie, a zabrakło najważniejszego trzonu - treningów!
Okej, czuje się wypoczęty i świeży, ale samo to wystarczy by biegać poniżej 4 minut na kilometr?
Sobota
W sobote wróciliśmy już do naszej rutyny przedstartowej i korzystając z wolnego dnia i fajnej pogody zrobili dłuższy spacer i skupili się na ładowaniu węgli. Noo dobra, może nie o takie węgle chodzi 😂
Następnie udajemy się po odbiór pakietów, w którym znalazła się bardzo praktyczna turystyczna mata.
Niedziela
Standardowa rutyna przedstartowa i lekkie zmieszanie, że nie trzeba pakować kamizelki, flasków, kijków, ubrań na zmiane. Ot po prostu wychodzimy pobiegać :P
W okolicach biura zawodów i startu spotykamy sporo znajomych, których z tego miejsca serdecznie pozdrawiamy.
Jak zwykle ustawiam się w miarę z przodku. W tym roku sporo biegaczy, a na starcie na 5 kilometrów zameldowało się 214 zawodników.
Początek to połowa okrążenia w Kotle Czarownic, podczas którego uformowała się czołówka zawodników. Następnie wybieg o dość mocnym nachyleniu (dochodzącym do 11%) i już zbiegamy do Parku Śląskiego.
Pierwszy kilometr w 3:40, co było lekką przesadą, ale w sumie biegło mi się dość dobrze. Na drugim udało się wyprzedzić 1-2 osoby, a kilometr wyniósł 3:48.
Zbliżamy się do Komara, którego okrążamy i pomału wracamy w strone Stadionu Śląskiego. Mając przebiegniętych około 2,6 km po przeciwległej stronie trasy widze Becie. To już był moment biegu, w którym tętno wskoczyło na maksymalne i było daleko poza strefą komfortu.
Gdy wyprzedzałem zawodniczkę, która później wygrała open kobiet, ciężko już było wyrzucać z siebie urywane słowa. Dostałem od niech zapytanie ile jeszcze do mety, a ledwo udało mi się wydukać "jest dwa osiem osiem". Po prawej widzimy świeżo odnowione kąpielisko "Fala". a ten kilometr słabszy, 3:54.
Ostatnie dwa kilometry bardzo równe, ale najsłabsze w całym wyścigu. Odpowiednio 3:59 i 3:58. Przed sobą widziałem plecy zawodnika, ale na tyle daleko, że nie było szans go dogonić. Za sobą nie widziałem nikogo. Jedynie co to wiatr prosto w twarz mi towarzyszył. No i moje sapanie.
Na szybko przeliczam i zdaje sobie sprawę, że biegnę na granicy rekordu życiowego. Ostatni podbieg przed wbiegnięciem na stadion (3,5 % nachylenia) wszedł wyjątkowo łatwo, a mnie wskoczył 5ty kilometr co mnie zaskoczyło. W poprzednim roku trasa wynosiła niecałe 5 i trzeba było za metą dokręcać, natomiast teraz wyszło dokładnie 350m więcej.
Zbieg na stadion stromy, nogi zajechane nie chciały współpracować. Finisz na bieżni to już dzida ile fabryka dała (2:46 min/km) i upragniona meta!
Zakończenie
Finalnie dobiegłem na 5 pozycji, a jak to już z nami bywa, Becia również zakończyła zawody na 5 miejscu wśród kobiet.
Czas na 5 kilometrów to 19 minut i 17 sekund, czyli do rekordu zabrakło... 2s! Cały bieg, od początku do końca biegłem na maksimum, bez odpuszczania i nie mam sobie nic do zarzucenia. A jednak czuje niedosyt, 2 sekundy były jak najbardziej do urwania. Ciut agresywniej na zbiegu, równiejsze tempo na podbiegu, przy spadkach mocy można było jeszcze trochę dołożyć. Wiatr mógł też nie wiać w twarz, mogłem mieć kogoś, kogo bym gonił albo przed kim uciekał. Dużo rzeczy mogło pójść inaczej i można tylko gdybać co by było. Patrząc na wcześniej wspomniane przygotowania z wyniku jestem mega zadowolony. Wysokie 5 miejsce open, na tylu zawodników też daje mi powód do dumy. Wiem też, że jeśli zdecydowałbym się bardziej przyłożyć do krótkich biegów w tempie, to jestem wstanie spokojnie złamać 19 minut, a może i coś więcej wycisnąć. Kto wie, może kiedyś? Póki co wracamy do odbudowywania wytrzymałości i szykujemy się na kolejny bieg 24-godzinny.
A w ramach uzupełnienia kalorii:
Garść statystyk
Nazwa: 5 edycja Biegam z Czystą Przyjemnością
Data 30.03.2025
Dystans: 5,35 km
Czas: 0:20:30
Tempo: 3:50 min/km
Średnie tempo skorygowane względem nachylenia: 3:46 min/km
Średnie tempo ruchu: 3:49 min/km
Przewyższenia: 34 m
Miejsce: 5/214
Procent najlepszych zawodników: 2,34%
Miejsce w kategorii: 4
Zawody numer: 65 (5 w 2025)
Najlepsze międzyczasy:
5 km: 0:19:17 (3:51min/km) - 2 wynik życiowy!
Spalone kalorie: 329 kcal
Szacunkowa utrata płynów: 341 ml
Średnie tętno: 180 bpm
Średnia kadencja biegu: 179 spm
Średnia długość kroku: 1,46 m
Średnie odchylenie do długości: 6%
Średnie odchylenie pionowe: 8,9 cm
Średni czas kontaktu z podłożem: 213 ms
Zobacz też:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz