XII Bieg Niepodległości w Kaletach
czyli podwójnie rekordowy bieg na zerowym tętnie
Pewnego październikowego dnia, będąc w robocie dostałem od Beci wiadomość. Znalazła darmowy bieg Niepodległości w Kaletach i czy chcemy wziąć w nim udział. Zanim zdążyłem odpisać, byłem już zapisany 😂
Tak więc podczas tego mroźnego poniedziałku pakujemy się i udajemy się na podbój Kalet.
Oczywiście zapomniałem zabrać słuchawek... Początkowo planowałem pobiec w koszulce z napisem "Sportowa Strona Mocy", ale że to bieg Niepodległości i zalecane były barwy biało-czerwone, to zdecydowałem się na koszulke z półmaratonu w Żywcu, która praktycznie nie ma żadnych emblematów. A kolor się zgadza.
Wyczytałem, że są kategorie wiekowe, więc po cichu liczymy, że uda się powtórzyć wyniki z Kędzierzyna sprzed miesiąca. Wprawdzie tam był maraton, tutaj 10km, ale nie ważne :P
Na miejsce docieramy dość wcześnie, bo aż 2,5 godziny przed startem. Odbieramy numery startowe, dostajemy Pringles'y, opaske i ruszamy na zwiedzanie okolicy.
Naprawdę ciekawe miejsce, leśne tereny, woda, miejsce do grilowania, plażowania, domki letniskowe. Jak to stwierdziła Becia, fajnie by tu było przyjechać na pare dni na urlop. Kto wie, może się uda?
Cały spacer, który był rozgrzewką zajął nam niemal 2 godziny i pozwolił skutecznie się ogrzać. Temperatura około 1 stopnia, więc za ciepło to nie było.
Gdy skończyły się biegi dzieci i zbliżał się czas na nasz start, wyszliśmy z ciepłego auta, ubrali się i radzi, nie radzi udali się na start. Standardowo stoje na przodku, licząc na fajne zdjęcie
Pierwszy kilometr biegne w ścisłej czołówce, momentami jestem na prowadzeniu. Wiem, to było głupie i nierozsądne, ale pomimo faktu, że był to mój 59 start w zawodach, to dalej przy starcie mnie ponosi.
Na drugim kilometrze spadł mi pas z Garmina (HRM Tri) i mierzył tętno z pępka. Fajnie, gdy przy biegu w okolicach 3:50 min/km ma się tetno jak na spacerze 😂 Na 4-tym kilometrze musiałem go rozpiąć, bo zbytnio ugniatał. Na szczęście koszulka była wpuszczona w spodnie, więc nie zleciał, ale cały bieg co chwile sprawdzałem, czy dalej się tam znajduje...
Mniej więcej na 3cim kilometrze uciekła mi czołówka i większość biegu pokonałem samotnie.
Na 4tym kilometrze był bardzo ciekawy fragment, a mianowicie drewniana kładka nad Małą Panew, przed którą dodatkowo był zakręt. Myśle, że nie jeden zawodnik zastanawiał się, czy przypadkiem nie wyląduje w wodzie.
Od 5-tego do 8-go kilometra była praktycznie prosta droga, w dodatku minimalny spadek. Mimo to odezwał się kryzys, na 6-tym kilometrze myślałem, że puszczę pawia, skończyło się tylko na gromkim beknięciu. Wtedy zaczęła pracować głowa. Z braku słuchawek zajmowałem myśli czymkolwiek się dało. Myślałem o napisach na koszulce pozostałych biegaczy,o domkach letniskowych, o autach zaparkowanych, o wszystkim tylko nie o biegu. Pomogło. Mimo kryzysu tempo praktycznie cały czas równe. Tą taktyke kiedyś na social mediach polecił Bartek Falkowski (bartektrenuje) i naprawdę okazała się skuteczna.
Końcówka to koncek asfaltu i na koniec z powrotem wbiegamy w las. Cały czas w głowie przeliczam tempo i myśle, czy uda się poprawić życiówke czy nie. Ostatni kilometr powrót do szybszego tempa i wpadam na mete.
Nie wyhamowałem za bramką, nie odebrałem medalu a zatrzymałem się dopiero po paru metrach. Zginam się, kłade ręce na kolanach i próbuje opanować oddech. Po chwili przychodzi dziewczynka z gratulacjami i medalem. Wtedy dopiero spoglądam na zegarek i niedowierzanie! O 27s pobiłem rekord z czerwca
Lece do auta po kurtki, biorę łyka izo i wracam na mete by przywitać Becie. Nie zdążyłem wrócić a tu niespodzianka! Becia już po biegu! Poszło jej lepiej niż w marzeniach, plan był na łamanie 50 minut, a złamała 46, zajmując 3 miejsce open wśród kobiet i wygrywając swoją kategorię wiekową!
Był to naprawdę wyjątkowy i rekordowy bieg! Poprawiliśmy swoje rekordy, oboje na 10 kilometrów, a Becia dodatkowo jeszcze na 5km. Dzięki temu kolejny raz stanęła na podium. Mnie brakło aż 2 minuty do 3ciego miejsca w kategorii. Mocna obstawa była, aż 17 zawodników złamało 40 minut.
Trasa mimo, że płaska, to jednak była wymagająca. Piasek, korzenie, kładka, nierówności. Działo się. I dzięki temu wynik i rekord smakuje lepiej :D
A tutaj wyniki Beci:
Jeśli chodzi o organizacje, to rewelacja. Wszystko sprawnie, bez zbędnego przeciągania. Widać, że zawodowcy się tym zajmowali.
Fajnym akcentem był też pluszowy misiak w nagrode dla każdego dziecka, które startowało na najkrótszym dystansie 200m. I to wszystko na darmowym biegu.
Polecamy tą impreze i nie wykluczone, że za rok również się na niej pojawimy.
Nazwa: XII Bieg Niepodległości Kalety
Data: 11.11.2024
Dystans: 9,95 km
Czas: 0:40:24
Tempo: 4:03 min/km
Przewyższenia: 18m
Miejsce: 19/131
Procent najlepszych zawodników: 14,5%
Miejsce w kategorii: 7/21
Najlepsze międzyczasy:
5 km: 0:19:47 (3:57 min/km) - 2gi wynik w roku i 3 ogólnie
10 km: 0:40:24 (4:03 min/km) - rekord życiowy!
Zobacz też:
X Bieg im Janusza Sidły
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz