Z archiwum zawodów
II Bieg z sercem WOŚP, 10 styczeń 2016
Mój trzeci start w zawodach zdecydowanie różnił się od poprzednich. Przede wszystkim dlatego, że celem było... dobiegnięcie do mety. Zacznijmy od początku...
...W tamtym czasie, bieganie było tylko dodatkiem do Muay Thai, niemniej cały październik systematycznie biegałem pokonując w sumie 108 kilometrów. W listopadzie miałem swoją pierwszą walkę w formule K1, więcej czasu spędzałem na sali i przez cały miesiąc udało mi się przebiec 15 kilometrów.
W drugiej połowie listopada w robocie zaczęła się ciągłość, czyli akcja święta. Przez 5 tygodni pracowałem non stop po 12h, soboty, niedziele itd. W takim systemie ciężko było utrzymać reżim treningowy i zachować wszystkie aktywności. Wybrałem sporty walki i w grudniu praktycznie nic nie biegałem.
I po krótkim wstępie wracamy do głównego tematu wpisu, czyli II Biegu z sercem WOŚP.
Bieg był charytatywny, w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Krótka pętla (ok 2,4 km) po Parku Śląskim, dowolna ilość powtórzeń. Standardowo przed biegiem sprawdziłem z ojcem trase. Plan był taki, że mieliśmy razem, na spokojnie przebiec parę kółek.
%20%E2%80%A2%20Zdj%C4%99cia%20i%20filmy%20na%20Instagramie.png)
Moja forma nie była zbyt dobra, strasznie męczyłem się podczas tego biegu. Pod koniec 4tej pętli, która miała być ostatnia w moim wykonaniu, jak zwykle rozwiązał mi się but... Tata pobiegł dalej, ponieważ w planach miał zrobić więcej powtórzeń. Gdy ledwo żywy doczłapałem się do końca pętli stwierdziłem "a czemu by i nie?" i pobiegłem na kolejną rundę.
Pamiętam, że tata wtedy zaczął biegać z zegarkiem, więc nie można było podejrzeć na Endomondo gdzie już jest. Mimo, że Park znajomy, a trasa krótka, to po skończeniu biegu długo nie mogliśmy się znaleźć 😂
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz