Biegacz - amator lubiący zdjęcia, statystyki i pokonywanie własnych granic.

Moje zdjęcie
Ruda Śląska, Śląskie, Poland

Popularne posty

niedziela, 5 listopada 2023

Długi weekend 1-5 listopad

 Środa, 1 listopad

Długi weekend zaczęliśmy od rundki po okolicznych lasach. Luźny bieg, spokojne konwersacyjne tempo, ptaszki śpiewają, drzewa szumią, piękna złota jesień. Ogólnie cud, miód i malina i 3-kilometrowy podbieg...


... a zaraz po nim następny :D

to MY pomiędzy podbiegami, na terenie Uroczyska Buczyna

 

Na zakończenie, w ramach regeneracji, dłuższy spacerek.

Czwartek, 2 listopad

Dzień rozpocząłem od wyzwania pływackiego. Z reguły rzadko mam okazje pływać dłużej niż 45 minut, a skoro mam wolne to zapłacę za 2 godziny i spróbuje zmierzyć się z dystansem 1/2 IM. Zwłaszcza, że odezwał się we mnie Janusz Biznesu - do południa wstęp na basen jest znacznie tańszy :D

Jak już wcześniej wspominałem, przy początkach jest tak, że praktycznie każdy trening to jakiś rekord. Teraz też idąc na basen, sprawdziłem czas na 400m i postanowiłem spróbować go pobić.

400m = 16 długości x 25m. Starałem się co jakiś czas przy zmianie kierunku zerkać na zegarek i sprawdzać tempo jakim płynę. Mniej więcej wychodziło 3:04 min/100m. Szybka matematyka w głowie i wychodzi na to, że lece na rekord! Ostatnie 2 długości to już była walka by utrzymać tempo... Udało się, życiówka na 400m poprawiona o 22s.

Część szybkościowa zaliczona, teraz luźne interwały po 100m. Chciałem przepłynąć 2000m, więc nie było sensu się zamęczać na dłuższych odcinkach. Pierwsze 100m, patrzę na czas i okazało się, że w granicach rekordu! Nie namyślając się długo, po lekkim odpoczynku zaczynam kolejne 4 długości, tym razem z nastawieniem walki o życiówke. Pierwsze 2 długości lajcik, dobry czas. 3cia długość czuć zmęczenie, ale czas dalej dobry. 4ta długość to już dramat... Tętno wysokie, zmęczenie ogromne. W połowie basenu już strasznie sapie i nie mogę złapać oddechu. Pojawia się zwątpienie, czy dopłynę do końca... Udało się, jest nowy rekord na 100m! Teoretycznie poprawiony o 2s, niemniej mam wątpliwości, czy poprzedni rekord był dobrze zarejestrowany, także tym większa radość z osiągnięcia celu. 

Kolejne 100m interwały były już na spokojnie, gdy przyszło zmęczenie zacząłem robić po 50m, a na sam koniec co 25m musiał mieć krótką przerwę... Pływanie po 40-50 minut bez problemu, ale 2000m na jednym treningu to jeszcze dla mnie porywanie sie z motyką na słońce. 


I standardowo w ramach regeneracji dłuższy spacerek

Piątek, 3 listopad
Były plany na góry i sprawdzenie trasy Zbója Niepodległości, ale pogoda była bardzo nie pewna i stwierdziliśmy, że nie ma co ryzykować zmoknięcia i przeziębienia na tydzień przed startem. Zdecydowaliśmy się podjechać na hałdy na Szombierkach i tam zrobić solidne bieganie z sporą ilością przewyższeń.


 
moja ulubiona pętelka po hałdach...
 
 
 ... i najlepszy podbieg na niej!
 
Niestety na 3cim kółku zaczęło padać i to porządnie, więc przerwaliśmy trening i ewakuowali się do auta. Jest trochę niedosyt, że nie udało się 4ty raz pokonać pętli po hałdach, ale trening i tak wyszedł bardzo zacnie!
Dystans: 13,28 km
Przewyższenia: 279m
Miejsce na liście TOP 50 przewyższeń: 28
Średnie nachylenie: 21,01 m/km
Miejsce na liście TOP 50 nachyleń: 30 


 

Sobota, 4 listopad
Na ten dzień zaplanowałem dłuższa wycieczkę rowerową, więc oczywiście od samego początku nic nie szło... Na dzień dobry, od razu po wejściu do piwnicy zauważyłem flapa w tylnim kole. No spoko, mając uszkodzony wentyl mogłem się tego spodziewać. Szybka rozkmina: pompować i się spocić na starcie, czy podejść 1 km i napompować na stacji. Rano 6 stopni, szkoda zaczynać wycieczkę będąc mokrym i ryzykować przeziębienie, więc jade z nim na stacje. Coś nie zatrybiło, nie szło napompować, więc wracam z nim do piwnicy i pompuje ręcznie. Oczywiście już na starcie cały zgrzany i spocony...

Pierwsze 30-35 kilometrów spoko, przyjemnie, szybko się jedzie. Potem zaczęły się remonty, dziurawe drogi i co chwila trzeba było się zatrzymywać by dopompować koło...


Jednym z miejsc, które chciałem po drodze zobaczyć był Zbiornik Dziećkowice. Z tej strony, z której podjeżdżałem dostęp do niego był zastawiony domkami i tyle go widziałem...
gdzieś tam jest woda




 
rynek w Bieruniu
 
 
Dystans: 102,1 km
Miejsce na liście TOP 50 jazd: 19
Czas: 4h:35min:51
Średnia prędkość: 22,2 km/h
Wysokość: 628m
Nowe kratki: 34

W ramach regeneracji po jeździe zrobiliśmy dłuższy spacer...
10 miejsce na liście TOP 50 spacerów.
 
Niedziela, 5 listopad
Po kilku dniach mocnych treningów nogi były już nieźle zmęczone, więc jak tylko przestało padać poszliśmy zrobić...podbiegi :D
Wypróbowaliśmy nowe miejsce do podbiegów - dolinę Kochłówki. Były to krótkie odcinki (30m-70m) o mocnym nachyleniu (powyżej 20%) robione na pełnej szybkości.




 
Trening wyszedł krótki (8,23 km) ze 142m przewyższeń, co dało 17,25 m/km (co jest 41 wynikiem).

Podsumowanie 
 
Bieganie dystans: 34,1 km
Bieganie czas:  3h:45min
Rower dystans: 108,7 km
Rower czas: 5h:1min
Pływanie dystans: 2000m
Pływanie czas: 1h:26min
Spacery dystans: 43,5 km
Spacery czas: 13h:5min
Kroki: 105 tyś

Po intensywnym weekendzie człowiek odpoczął i może w pełni sił wrócić do roboty 😂

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz