Biegacz - amator lubiący zdjęcia, statystyki i pokonywanie własnych granic.

Moje zdjęcie
Ruda Śląska, Śląskie, Poland

Popularne posty

piątek, 13 września 2024

Załęcze Ultra Run

Z archiwum zawodów

Załęcze Ultra Run, 9 lipiec 2022

Wstęp
Standardowo urlop miałem zaplanowany na początek lipca (w 2022 roku wypadło to pomiędzy 2 a 10 lipca) i jak zwykle wybierałem się na działke niedaleko Wielunia. Wcześniej z czystej ciekawości sprawdziłem czy są w tym terminie jakieś zawody biegowe i ku mojemu zdziwieniu znalazłem idealny start dla mnie! Załęcze Ultra Run - 60km (były też starty na mniejszych dystansach, półmaraton, maraton i rajd rowerowy) rozgrywany w większości po dobrze znanych mi terenach, blisko Warty i po Załęczańskim Parku Krajobrazowym. Niewiele się namyślając zapisałem się na to. Mało tego, namówiłem też ojca, który zdecydował się wziąć udział w rajdzie rowerowym!

Załęcze Ultra Run był moim pierwszym startem powyżej maratonu, ale nie pierwszym takim biegiem. 2 miesiące wcześniej, w ramach treningu podczas długiego weekendu majowego, będąc na działce przebiegłem pierwsze 50 kilometrów. I to trasą bardzo zbliżoną do zawodów.


Urlop
Jak na 9 dni wolnego, to bardzo dużo się wtedy u mnie działo. Na dzień dobry, był spontaniczny start w II Półmaraton Gęstwinami Murckowskimi
 
 

Tego samego dnia byłem również z Becią na treningu do Szturmu na Stadionie Śląskim:

 


Następnego dnia pojechałem z Becią, Dorotą i Sewerynem (tak na marginesie, to wtedy powstała nasza podgrupa "Świry") sprawdzić trase Zbója 25. W sierpniu wszyscy mieliśmy zadebiutować na tej imprezie, ja na 42km, a reszta właśnie na 25. Jak widać, na zdjęciu poniżej było bardzo ciepło i biegałem bez koszulki. W za dużej kamizelce...


Wracając autem wywiązała się mniej więcej taka rozmowa z Sewerynem
Seweryn: Można było pobiegać dłużej
Ja: zdecydowanie nie!
Seweryn: Nogi bolą?
Ja: Niee, mam sutki obtarte
Seweryn: To nie była intuicyjna odpowiedź!

Czasami najpierw coś powiem, potem pomyśle i w efekcie całą drogę powrotną wszyscy się nabijali z moim rannych sutków. Oczywiście okazało się, że Becia miała przy sobie plastry, które mogły mi dużo pomóc. I oczywiście leżały bezpiecznie w jej plecaku... Dodam jeszcze tylko, że po wielu problemach i moim kompletnym nie ogarnianiu tematu, z dużą pomocą Beci udało mi się zamówić nową kamizelke, którą używam do teraz.
 
 
Na działke wybrałem się rowerem, ale tym razem zupełnie nową trasą (trzeba było kratki poodkrywać)
 

 
 Pare dni aktywnego odpoczynku i pod koniec urlopu jade z ojcem odebrać pakiety na zawody. 


 
Załęcze Ultra Run
To był jedyny bieg, na który wyruszałem z działki. Zaburzona zwykła rutyna przedstartowa i spory stresik przed pierwszym ultra. 
Chwile wcześniej wspominałem o za dużej kamizelce, więc żeby uniknąć problemów, zwęziłem ją agrafkami, a sutki oblepiłem plastrami. Udało się bez bólu i otarć. Jeśli coś jest głupie, ale działa, to to nie jest głupie.

 
Zjawiamy się sporo przed rozpoczęciem. Zwłaszcza ja będe dłużej czekał na swój start, ponieważ w pierwszej kolejności wyruszają rowerzyści. Na listach startowych sporo osób, natomiast na dystansie 60 kilometrów startuje tylko 35 zawodników. Jedną z nich jest Patrycja Bereznowska. Ciesze się, że mam okazje rywalizować z kimś z najwyższego TOPu.

Ostatnie chwile przedstartowe selfie i...



... i zawsze jeśli coś idzie za dobrze, to znaczy, że zaraz się spierdoli. Jestem na urlopie, wypoczęty, wyspany, trasa znana i idealna dla mnie. Po prostu idealne warunki do debiutu w biegu ultra.
Jak się przyjrzycie na zdjęciu powyżej, to chip jest wyjątkowo duży. I właśnie w zamieszaniu i tłoku przed startem ktoś nadepnął mi na tego chipa, wbijając go w śródstopie. Początkowo ignoruje ból i skupiam się na kibicowanie tacie podczas startu. Czekam aż rowerzyści zrobią 8-kilometrową pętle (przez co start biegaczy był opóźniony, cóż prosty problem organizacyjny. Niemniej to była pierwsza edycja, więc można wybaczyć). Niemniej zanim ustawiłem się na linii startu zmuszony byłem poluźnić sznurowadła w prawym bucie - stopa od nadepnięcia zdążyła już opuchnąć.

Adrenalina, stres i człowiek zapomina o wszystkim. Nawet jak na 4tym kilometrze ktoś się mnie zapytał, czy mam jakąś kontuzje bo krzywo biegne, to odpowiedziałem, że nie. Nie skojarzyłem, że już na samym początku opuchnięta stopa dawała o sobie znać. 

Pokonujemy pętle od Toporowa do Krzeczowa i na 8-mym kilometrze wyruszamy na właściwą trase lasami w stronę Ogrobla. 
Tego dnia Becia startowała w Biegu Wiewiórki w Rudzie Śląskiej, ale obiecałem, że co 10 km będe meldował jak mi idzie. W związku z czym po ujrzeniu na zegarku 10 kilometra wyciągam telefon i potykam się na korzeniu... Niemniej SMS wysłany, 10km - 54:29.
 

 

Trasa 42 i 60 była podobna, ale gdzieniegdzie ultra wybiegał na dodatkowy "zawijas" by nadgonić dystans. Zdarzało się, że pare razy wyprzedzałem tych samych zawodników z maratońskiego dystansu. Ogólnie dyspozycja danego dnia była świetna, biegłem na luzie, bez zmęczenia i cały czas doganiałem czołówke biegu. 
20 km w 1:50:41.

Niedługo po przekroczeniu półmaratonu przebiegamy przez ośrodek harcerski "Nadwarciański Gród". Fajnie zrobiona brama, przy której mam zdjęcie z rowerami jakieś 20 lat wcześniej. Pierwszy raz widze ośrodek od wewnątrz i pokonuje ją od drugiej strony. 
Następne kilometry to asfaltowa droga przez las, a mnie zaczyna boleć prawe kolano. Dalej nie połączyłem kropek pomiędzy bólem kolana a opuchniętą stopą.

Przebiegamy przez bardzo dobrze znane mi okolice Góry św. Genowefy i zmierzamy w stronę mostu w Bobrownikach. Z kolanem jest coraz gorzej, już prawie nie mogę nim zginać, więc szuram na prostych nogach. Co nie jest łatwe, zważywszy na piasek i korzenie. 
30 km w 2:48:27
 
 
Na 33 kilometrze znajduje się największy podbieg na trasie. Wspinamy się po Rezerwacie Węże, wąską i stromą ścieżką. 400m i 8,5% nachylenia. Tempo coraz bardziej spada, mam już mocne problemy z prawą nogą, często przechodzę do marszu.
40 km w 3:57:44

Na punkcie odżywczym dostaje tabletke przeciwbólową, schładzają mi kolano i ruszam dalej. Jest źle. Faza lotu sprawia ogromny ból, więc jedynie maszeruje. Co jakiś czas próbuje zrobić pare koślawych kroków biegiem, co zazwyczaj kończy się kuśtykaniem na lewej nodze i sporą ilością niecenzuralnych słów. 
Wyprzedza mnie większość zawodników, a ja mam myśli o pierwszym w życiu DNFie. Nie tak wyobrażałem sobie debiut w ultra. Mięśnie nie są zbytnio zmęczone, kondycyjnie świetnie, jest wszystko by powalczyć o dobry wynik, a skuli nieszczęśliwego nadepnięcie na chipa przed startem mam obawy czy dotrę do mety...


Chcąc nie chcąc jestem w środku lasu, więc i tak musze się dostać do mety .Przy biurze zawodów jestem niedługo po pokazaniu 50 kilometra (5:24:07). Została do pokonania początkowa, 8-kilometrowa pętla. Teraz to już głupio zrezygnować, więc zaciskam zęby i człapie jak zombie z The Walking Dead.

Ostatecznie na mecie melduje się jako 15 zawodnik. Zważywszy na kontuzje i marsz przez 1/3 trasy jest chyba niezłym wynikiem, aczkolwiek przekraczając linie mety na twarzy miałem zawód i rozczarowanie. 



Jako ciekawostke dodam, że tata, który debiutował w maratonie rowerowym, na 16-letnim rowerze turystycznym, pokonał wymagającą trase przełajową przegrywając podium w kategorii wiekowej o 2s (!).


 
Nazwa: Załęcze Ultra Run
Data 09.07.2022
Dystans:  58,01 km
Czas: 6:36:05
Tempo: 6:50 min/km
Przewyższenia: 359m
Średnie nachylenie: 6,19 m/km
Miejsce: 15/35 (42,86 % zawodników)
Aktualne (sierpień '24) miejsce na liście najdłuższych biegów: 7
Aktualne (sierpień '24) miejsce na liście największych wzniosów: 34
Najlepsze międzyczasy:
5 km: 0:27:00 (5:24 min/km)
10 km: 0:54:25 (5:27 min/km)
21,097 km: 1:56:35 (5:32 min/km)
30 km: 2:48:23 (5:37 min/km) - aktualnie (sierpień '24) 5 wynik
42,195 km: 4:20:48 (6:11 min/km) - aktualnie (sierpień '24) 7 wynik
50 km: 5:24:04 (6:29 min/km) - ówczesny 2 wynik, aktualnie (sierpień '24) 4 wynik
 
 
Zobacz też:
 
Bonus z działki


 
 
 
  

poniedziałek, 2 września 2024

Podsumowanie sierpnia 2024


 

 

Bieganie 🏃

Dystans: 132,35 km
Miejsce w rankingu TOP 30 miesięcy: -
Miejsce w sierpniu: 3 miejsce
Średnia sierpniowa: 65,45 km
Ostatnie 12 miesięcy: 10 miejsce
Najdłuższy bieg: 71,45 km
Wpisy w rankingu TOP biegów: 2 (4 i 54 miejsce)
Przewyższenia: 4521m
Miejsce w rankingu TOP 30 miesięcy: 5 miejsce
Miejsce w sierpniu: 1 miejsce
Średnia sierpniowa: 1332m
Ostatnie 12 miesięcy: 2 miejsce
Największy wznios: 3766m
Wpisy w rankingu TOP 50 wzniosów: 2 (1 i 31 miejsce)
Średnie nachylenie: 34,16 m/km
Miejsce w rankingu TOP 30 miesięcy: 2 miejsce
Miejsce w sierpniu: 2 miejsce
Średnia sierpniowa: 14,76 m/km
Ostatnie 12 miesięcy: 1 miejsce
Największe nachylenie: 52,71 m/km
Wpisy w rankingu TOP 50 nachyleń: 2 911 i 26 miejsce)
Czas biegu: 20 godzin i 49 minut
Zawody: 1x (Ultra Błatnia 24h)

Najlepsze czasy:

5 km:
0:23:10    4:38 min/km 
 
10 km: 
0:52:51    5:17 min/km

21,097 km
1:55:00    5:27 min/km

30 km
5:09:28    10:19 min/km
 
42,195 km:
7:13:31    10:42 min/km - 4 wynik w roku
 
50 km:  
9:19:47    11:12 min/km - 4 wynik w roku
 
 
2024
Dystans: 1156,28 km
Średnia miesięczna: 144,54 km (- 1,74 km)
Miejsce w rankingu TOP 10 lat: 4 miejsce
Wznios: 22 878m
Średnia miesięczna: 2 860m (+238m)
Miejsce w rankingu TOP 10 lat: 3 miejsce
 
Total
Dystans: 8955 km
Średnia roczna: 814 km (+12 km)
Średnia miesięczna: 69,97 km (+0,47 km)
Wznios: 109 tyś m
Średnia roczna: 9911m (+411m)
Średnia miesięczna: 852m (+29m)

 

 

 
Kolarstwo 🚴‍♂️

Dystans: 230,63 km
Miejsce w rankingu TOP 30 miesięcy: -
Miejsce w sierpniu: 10 miejsce
Średnia sierpniowa: 225,79 km
Ostatnie 12 miesięcy: 10 miejsce
Przewyższenia: 2274m
Miejsce w rankingu TOP 30 miesięcy: -
Miejsce w sierpniu: 5 miejsce
Średnie nachylenie: 9,86 m/km
Najdłuższa jazda: 42,47 km
Wpisy w rankingu TOP 50 jazd: -
Największy wznios: 484m
Wpisy w rankingu TOP 50 wzniosów: -
Czas jazdy: 12 godzin

2024
Dystans: 3158,68 km
Średnia miesięczna: 394,84 km (-23,45 km)
Miejsce w rankingu TOP 10 lat: 5 miejsce (+1)
Wznios: 31,9 tyś m
Średnia miesięczna: 3989m (-245m)
Miejsce w rankingu TOP 10 lat: 5 miejsce
 
Total
Dystans: 34 260 km
Średnia roczna: 1489 km (+10 km)
Średnia miesięczna: 169,96 km (+0,36 km)
Wznios: 252,5 tyś m
Średnia roczna: 22,9 tyś m (+0,2 tyś m)
Średnia miesięczna: 1972m (+2m)
 
 

Pływanie 🏊

W sierpniu miałem zamknięty basen koło bloku + 2 tygodnie L4 więc pływałem całe 0x
 
2024
Dystans: 58 km
Średnia miesięczna: 7261m (-1039m)
Miejsce w rankingu TOP 10 lat: 1 miejsce
 
Total
Dystans: 84 km
Średnia roczna: 40,5 km
Średnia miesięczna: 6752m (-614)

Chodzenie 🚶‍♂️

Dystans: 149,72 km
Miejsce w rankingu TOP 30 miesięcy: 4 miejsce
Miejsce w sierpniu: 1 miejsce
Średnia sierpniowa: 36,67 km
Ostatnie 12 miesięcy: 4 miejsce
Najdłuższy spacer: 11,04 km
Wpisy w rankingu TOP 50 spacerów: 1 (19 miejsce)
Czas spacerowania: 55 godzin 53 minuty

 
 
2024
Dystans: 1119,33 km
Średnia miesięczna: 139,92 km (+1,40 km)
Miejsce w rankingu TOP 10 lat: 1 miejsce (+1)
 
Total
Dystans: 3959 km
Średnia roczna: 304,53 km (+11,53 km)
Średnia miesięczna: 27,49 km (+0,85 km)

Siłownia, joga i fitness 🏋️‍♂️🧘‍♂️

Łączny czas: 8 godzin 6 minut

Kroki 👣

Wynik: 550 896 kroków
Miejsce w rankingu TOP 30 miesięcy: 18 miejsce
Miejsce w sierpniu: 2 miejsce
Średnia sierpniowa: 253 tyś
Ostatnie 12 miesięcy: 12 miejsce
Najwięcej kroków w ciągu dnia: 80 251 kroków
Wpisy w rankingu TOP 50 dni: 2 (3 i 37 miejsce)

 
 
2024
Suma: 6,57 mln kroków
Średnia miesięczna: 821 tyś kroków (-39 tyś)
Miejsce w rankingu TOP 10 lat: 2 miejsce
 
Total
Suma: 23,039 mln kroków
Średnia roczna: 2,56 mln kroków (+0,17 mln)
Średnia miesięczna: 240 tyś kroków (+4 tyś)
 

Waga ⚖️

Średnia waga: 74,73 kg
Miejsce w rankingu TOP 30 najgrubszych miesięcy: 19 miejsce
Miejsce w sierpniu: 2gi najgrubszy sierpień
Średnia sierpniowa: 74,18 kg
Ostatnie 12 miesięcy: najgrubszy miesiąc
Najmniejsza waga: 72,9 kg
Największa waga: 76,4 kg

2024
Średnia waga: 73,79 kg (+ 0,14 kg)
 
Total
Średnia waga: 75,88 kg (- 0,03 kg)
 


Kratki ⬛

 
Nowe kratki: 1
Miejsce w TOP 30 miesięcy: -
Miejsce w sierpniu: 9 miejsce
Ostatnie 12 miesięcy: 11 miejsce
 
2024
Nowe kratki: 270
Miejsce w rankingu TOP 10 lat: 4

Total:
Wszystkie kratki: 2854
Największa grupa: 634 (+8)
Wszystkie grupy: 871 (+5)
Największy kwadrat: 22x22
 

 
Odznaki w Garminie
 
Liczba nowych odznak: 25
Liczba zyskanych punktów: 51 punktów
Suma punktów: 1461 punktów
 

niedziela, 1 września 2024

Ultra Błatnia 24h #2

Ultra Błatnia 24h dla Kamilka, 31 sierpień 2024

 

Wstęp
 
Ultra Błatnia to wydarzenie charytatywne, które organizowane jest 2x w roku. Za każdym razem zbierane są pieniądze na innego podopiecznego fundacji. Oprócz zbiórki na miejscu, w trakcie zawodów, prowadzona jest też zbiórka internetowa, oraz różnego rodzaje licytacje.
 
Jest to już nasz 2gi start na Ultra Błatniej. W lutym na spontanie udało się przez 12h pokonać 63 kilometry. Będąc na trasie poprzedniej imprezy zdecydowaliśmy, że następną robimy po całości, przygotowani i wykorzystując pełny limit czasu. Skąd człowiek mógł w lutym wiedzieć, co przyniesie sierpień?
A sierpień zapowiadał się grubo, w planach były 2 górskie ultra. Na początku miesiąca Ultra Zbój 60 km, a na koniec Błatnia, na której celowaliśmy w co najmniej w setke. Lipiec solidnie przepracowany, pare wyjazdów w góry i sporo biegania po hałdach. Tak przygotowany pod biegi górskie jeszcze nie byłem! A jak wiadomo, jak idzie za dobrze, to znaczy, że zaraz się coś spierdoli...
3 sierpień robie ostatnie wybieganie po hałdach (22km, 426m up, 5:24 min/km). Pełen luz, ogromny zapas sił i mocy. To były moje najlepsze przygotowania pod górski start
5 sierpnia podczas podbiegów sprintem odezwało się pasmo biodrowo-piszczelowe
7 sierpnia na szybko ogarnięta wizyta u fizjo, może da rade
9 sierpień spakowany na Bieg Zbója. Niepokój o pasmo, ale mimo wszystko pełny nadziei na dobry wynik
10 sierpień budze się w środku nocy z wysoką gorączką... o 3 rano wstaje, 40 stopni, a za 3 godziny startuje w Ultra Zbóju... Jedyna słuszna decyzja to rezygnacja z zawodów
I tak z świetnej formy wyszły 3 tygodnie bez treningu, w tym 2 w domu na L4. Forma, kondycja, wytrzymałość poleciały na łeb na szyje, jakby się potknęły na szczycie Błatniej i sturlały zatrzymując dopiero przy wiacie w Jaworzu. No i powiększyłem się o zbędne 4 kilogramy. 
Przy krótkim biegu tempo 6:00 jest męczące, a przy najmniejszym podbiegu tętno skacze jak na siodle pod Klimczokiem. Pare dni to za mało, żeby cokolwiek poprawić, więc jedynie co to starałem się nie przesadzić z treningami by wystartować w pełni wypoczęty. Co z resztą też się nie udało... Będąc na chorobowym, po 13 latach rozwiązałem umowę z dotychczasowym pracodawcą i od 2 września zaczynam nowy rozdział. Nowa praca, nowa branża i ogromny stres związany ze zmianą. Mimo wolnego, mimo braku mocnych treningów nie jestem wstanie w nocy się wyspać i odpocząć. Zakładam, że we wrześniu szybko wszystko wróci do normy, ale póki co, to ani nie ma formy, ani sił, ani świeżości, więc zapowiada się ciężka walka o górską setke. Aha i wspominałem, że zaczynam 2 września. Po ostatnim biegu 24-godzinnym pare dni dochodziłem do siebie odpoczywając na urlopie. Teraz bede miał co najwyżej pare godzin by kontaktować cokolwiek na szkoleniu. Będzie ciekawie...

Ultra Błatnia - początek
 

Wyjątkowo nie jedziemy sami, a z znajomym ultrasem z osiedla - Yetim (historia ksywki, o której nikt nie wie znajduje się w tym wpisie). Podróż mija miło, na rozmowach o ultra. Pod koniec trochę korków, ale i tak udaje się dojechać na miejsce tuż po 10 rano, czyli na 2 godziny przed startem. Tym razem auto mamy zaparkowane dosłownie 5m od wiaty, a nie jak ostatnio kilometr dalej. Idziemy na spacer zrobić mile (wiadomo, passa w garminie musi być zachowana!), odkrywamy strumyk, w którym można się schłodzić po biegu. 



Pakiety odebrane, losy wylosowane. Becia wygrała bidon a ja kubek. Czekając na start sporo rozmawiamy z nowymi i starymi znajomymi. Z Becią zawsze uważaliśmy, że jesteśmy aż za bardzo zafiksowani na bieganiu, ale będąc tam z innymi ultrasami poczuliśmy się jakbyśmy tam byli przez przypadek.



 







Ultra Błatnia - trasa

Trasa taka sama jak w lutym (i pewnie i w poprzednich edycjach). Spod wiaty w Jaworzu udajemy się żółtym szlakiem aż do Kamyczka upamiętniającego Dom Drwala
 

 
 


I przy nim odbijamy na prawo, na Szlak Szklany



Ten fragment naszym zdaniem jest najlepszy na całej trasie! Wąska ścieżka, podbiegi, zbiegi, strumyczek, kamienie. Mocno techniczna i biegowa trasa. 



Zapomniałem wziąć kamerki GoPro, więc filmik z biegu nagrywany telefon i to po ciemku może i nie jest najwyższej jakości
 
 

 
 

 

Po wyjściu odbijamy na lewo i dalej Szlakiem Szklanym aż do Rancza, a następnie przez Schronisko aż do szczytu Błatniej i tronu.
Przy schronisku jest mural, przy którym zgodnie z nasza tradycją co pętle robiliśmy zdjęcie
 



Tym razem na tronie mam normalne zdjęcie. Nawet dinozaur się załapał do zdjęcia!


Tak prezentuje się cały ten podbieg


Następnie zbiegamy żółtym szlakiem aż to w/w kamienia i później tak jak w pierwszą strone żółtym szlakiem aż do wiaty.


Ultra Błatnia - bieg
 
Podczas pierwszej pętli panował największy ruch, ludzie nie zdążyli się jeszcze rozciągnąć po trasie. Pokonujemy ją w towarzystwie innych ultrasów sporo rozmawiając i nawiązując nawiązując nowe znajomości. Był to nasz rekordowy podbieg na Błatnią.



Na zbiegu delikatnie odsadzam Becie, ale cały czas zachowuje bezpieczną odległość między nami i kontrolując czy mnie goni Gremlin



Pod wiatom degustacja ciast, uzupełnianie flasków i ruszamy dalej. Na trasie spotykamy Bace, bez ubrania Bacy, co sprawia, że wygląda tak dość nietypowo. W dodatku na trasie a nie przy starcie/mecie.


Przy kolejnym zbiegu spotykamy Kamilka z rodziną i zbijamy piątki mocy 


Kończąc 3cią i zaczynając 4tą pętle cały czas słychać grzmoty. Zacznie padać czy nie? Z cukru nie jesteśmy, ale burza w górach to tak średnio przyjemna. Póki co panuje straszny upał, który skutecznie utrudnia bieg.




Zdjęcie z Williamem, czyli Ciastkiem, oraz Marleną.



 Podczas piątej pętli słońce powoli zaczyna zachodzić tworząc niezapomniane widoki
 



Na 5tym zdjęciu z muralem jesteśmy popłakani ze śmiechu, a to z tego powodu, że prawie zabiliśmy Yetiego! Szliśmy kawałek razem, przy schronisku odbiliśmy pod mural, a Yeti dalej maszerował rozmawiając z nami. Tak się zagadał, że nie zauważył betonowego murka i wpadł na niego, dosłownie kładąc się na nim. No cóż, czyjś ból innych śmiech. Na szczęście odbyło się bez większych obrażeń.
 
 



 
Kawa, ciasto i lecimy dalej. Po drodze zgasło światło i trzeba było maszerować przy świetle czołówek.

 
Pomiędzy 7 a 8 pętlą dłuższy pit stop przy aucie. Poprzebijanie pęchęrzy, ponaklejanie plastrów i można lecieć dalej. Początek podejścia i Becia ma fest słabości. Co chwile się zatrzymuje by odpocząć. U mnie okej, a mniej więcej w połowie podbiegu zmiana - Becia odżywa a ja mam kryzys, który powiększa się z każdym krokiem. Niestety często tak mamy, że nie możemy się zgrać w kwesti tego, kiedy mamy słabości, a kiedy siły. 
 
 


 
 
Z każdą chwilą coraz bardziej opadam z sił i zostaje z tyłu. Na szczycie Błatniej jest już ogromny kryzys, porównywalny do tego, co miałem rok wcześniej na Super Trail 130 podczas DFBG. Zataczam się, nie umiem ustać, mrowienie na twarzy. Becia proponuje posiedzieć przy schronisku i odpocząć. Może i tak byłoby najlepiej, ale na dfbg tak zrobiłem, mięśnie się rozluźniły i już nie byłem wstanie wstać, trzeba było mnie zwozić z trasy. Przepłukuje twarz wodą, jem cukierka miętowego i kontynuujemy zejście do wiaty.
 
Ultra Błatnia - epilog, podsumowanie i wnioski
 
Cała ósma pętla to był marsz. Przy wiacie rezygnuje z dalszej imprezy. Może jakbym odpoczął, to byłbym jeszcze wstanie coś przebiec, może samym marszem zrobiłbym jeszcze 2-3 pętle. Ale po co? Trzeba mierzyć siły na zamiary, a w obecnej sytuacji było spore ryzyko. 
Jednak przebiegając w ciągu miesiąca 20 kilometrów, będąc 2 tygodnie na L4, świeżo po chorobie i z 4-kilogramową nadwagą, nie ma co oczekiwać, że nagle nie wiadomo skąd wpadną siły i forma i zrobi się setkę w górach.
 
Czekam na Becie, która wyruszyła na kolejną pętle. Wiadomo, trzeba dobić do 80 kilometrów by wpadła odznaka w Garminie... Szkoda, że nikt wcześniej nie sprawdził, że odznaka jest za 50 mil, czyli 80,47 km i brakło 400 metrów.

Ogólnie jest spory zawód, rozczarowanie i zniechęcenie. Były plany na więcej, a wyszło jak wyszło. Jeśli start odbyłby się miesiąc wcześniej, zanim zaczęły się u mnie problemy zdrowotne, to zakładam, że na 100 kilometrach by się nie zakończyło. 

Zresztą Becia też świetnie się przygotowała pod bieg w górach. Wprawdzie przebiegła 180 kilometrów w sierpniu, ale prawie wszystko było na bieżni mechanicznej, z 0% nachylenia. Ostatnia jej wizyta w górach była na początku czerwca...

Patrząc obiektywnie, to jak na nasze przygotowania i zdrowie to i tak całkiem niezłe wyniki osiągnęliśmy. Ja 71 km a Becia 80. 

Jest nad czym pracować, są chęci i ambicje i liczę, że w przyszłym roku uda się zrobić co najmniej 12 pętli by w końcu wynik był 3-cyfrowy.

I potrzebujemy kierowce. Ciężko jest biegać 24h i potem prowadzić auto.
 
 
 Porównanie lutowej i sierpniowej Ultra Błatniej:
 
 

 
 
Nazwa: Ultra Błatnia 24h dla Kamilka
Data 31.08-01.09.2024
Dystans: 71,45 km
Czas: 14:58:55
Tempo: 12:35 min/km
Przewyższenia: 3766 m
Średnie nachylenie: 52,71 m/km
Miejsce:  ( % zawodników)
Miejsce na liście najdłuższych biegów: 4 miejsce
Miejsce na liście największych wzniosów: 1 miejsce
Miejsce na liście największych nachyleń: 11 miejsce
Najlepsze międzyczasy:
5 km: 0:37:38 (7:32 min/km)
10 km: 1:33:43 (9:22 min/km)
21,097 km: 3:24:57 (9:43 min/km)
30 km: 5:09:28 (10:19 min/km)
42,195 km: 7:31:13 (10:42 min/km) - 4 wynik w roku
50 km: 9:19:47 (11:12 min/km) - 4 wynik w roku
 
Zobacz też: