Z archiwum zawodów, Bieg Wiewiórki, 26 czerwiec 2021
Jest to jeden z tych biegów, o których zbytnio nie mam co napisać. Niemniej z kronikarskiego obowiązku go opiszę. Był to mój 2gi start w biegu Wiewiórki, oczywiście nie w tej samej edycji. Bieg Wiewiórki
Tydzień wcześniej powrót do startów po kilkuletniej przerwie podczas memoriału na Burlochu . Upał, żar lał się z nieba, które było bez skrawka chmury. Podczas Wiewiórki pogoda była zdecydowanie gorsza, chłodno, pochmurno i kropiło.
Po przyjeździe na Halembe i odebraniu numerka schowałem się w aucie i czekałem na start. Zastanawiałem się czy biec z kurtka czy bez, koniec końców prawie już nie padało, więc na krótko.
O samym biegu mogę napisać tylko tyle, że miałem drobne problemy z brzuszkiem. Rano zamiast standardowego śniadania przedstartowego (czyli bułki z dżemem) zjadłem płatki z mlekiem. Nie był to dobry wybór...
Po starcie również nie obyło się bez problemów, a mianowicie auto strzeliło focha i nie chciało odpalić. Utknąłem 10km od domu, z pilną potrzebą i deszczem. Koniec końców, gdy już się zdecydowałem poszukać autobusu to odpalił i udało się wrócić do domu.
Nazwa: Bieg Wiewiórki
Data: 26.06.2021
Dystans: 20,41 km
Tempo: 5:11 min/km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz