Z Archiwum Wycieczek
Szlak Orlich Gniazd, 26 lipca 2020
🚴♂️ Trasa
Kochłowice -> Chebzie 🚅 - > Korwinów - > 🚴♂️ Olsztyn 🏰-
> Pustynia Siedlec 🏜️ - > Brama Twardowskiego 🧙♂️ - > ruiny
zamku Ostrężnik 🏰 - > zamek Bobolice 🏰 - > zamek Mirów 🏰 - >
zamek biskupi Siewierz 🏰 - > zamek Będzin 🏰 - > Kochłowice 🏡
Niedziela, pare minut po 4 rano. Pierwszy dzień wolnego od wielu tygodni. Wyspanie się? Niee, to dla innych. Wstaje nawet wcześniej niż do roboty, szybkie śniadanie, pakowanie i wyciągam rower. Z ojcem i bracikiem planowaliśmy tą trase od od dawien dawna, ale zawsze albo ktoś był w robocie, albo były burze. Jak już niemal straciliśmy nadzieje na powodzenia to udało znaleźć się termin, który wszystkim pasował. Super!
Umawiamy się na dworcu w Chebziu. Żeby nie jechać tą samą drogą, którą jeżdze do roboty i przy okazji ominąć podjazd na Tunkla (nie chciałem się zmachać i spocić na samym starcie) pojechałem inną stroną miasta, ciut dłuższą drogą. Niby fajnie, ale zapomniałem, że tam też jest niezły podjazd, więc i tak byłem mokry na starcie... Docieram do dworca, jestem pierwszy nie ma jeszcze nikogo. Czekam, czekam i ciągle nikt się nie pojawia. Dzwonie do ojca, do brata i cisza. Co jest? Pomyliłem godziny? Mam już niezłego stresa, do odjazdu pociągu zostało pare minut a ja nie wiem co jest grane. Decyduje się jechać w strone ojca, może go spotkam po drodze. Wskakuje na rower... i wpada zdyszany tata. Mówi, że brat zaspał i jechał go obudzić. Nie zdążył się ogarnąć, może dojedzie późniejszym pociągiem. Szkoda, ale nie ma czasu na rozważanie innych opcji, w biegu ładujemy się z rowerami, sakwami na dworzec, szukamy peronu... W ostatniej chwili zdążyliśmy! Gdy już zapieliśmy rowery w przedziale, usiedli wygodnie zaczęliśmy rozważać dostępne opcje. Tata proponował bracikowi, by podjechał następnym pociągiem i wysiadł wcześniej i byśmy się spotkali po drodze. Niestety nie był zainteresowany, trudno, jedziemy we dwoje. Tata pyta, czy robimy dłuższą czy krótszą trase. Głupie pytanie, oczywiście, że dłuższą!
Tak więc wysiadamy na stacji w Korwinowie i jedziemy do pierwszego zamku w Olsztynie. 4 lata wcześniej zwiedzałem go już na rowerze, robiąc jedną z pierwszych setek. Dojazd do zamku prowadzi nową ścieżko pieszo-rowerową. Bardzo przyjemna droga. Z tego co pamiętam, poprzednim razem jak tam jechałem, to jeszcze tego nie było. Obaj znamy ten zamek, szybkie zdjęcie i ruszamy dalej.
Kierujemy się w strone "podwójnych" zamków - Mirów i Bobolice.
Po drodze mijamy Pustynie Siedlec...
... Bramę Twardowskiego, przy której podobno każdy rowerzysta robi zdjęcie trzymając rower nad głową. Spoko, też zrobie. Szkoda, że wcześniej nie pomyślałem, by chociażby wyjąc 1,5l butelke wody z sakwy. O zdjęciu ich już nie wspominając :D
...oraz Ruiny Zamku Ostrężnik...
Gdy zbliżaliśmy się do zamków, weszło parę fajnych podjazdów.
Bobolice:
Mirów:
Zamek Biskupi w Siewierzu:
I na zakończenie zamek w Będzinie:
Po powrocie na Orzegów i pożegnaniu się z ojcem pojawił się dylemat. Jechać prosto do domu, czy może wracać na około i spróbować przekroczyć magiczną liczbę 150km?
Zdecydowałem się złamać pierwszy raz 150km, więc powrót do domu okrężną drogą. A żeby było przyjemniej, to zaczęło padać... Ostatnie kilkanaście kilometrów w deszczu, już poza strefą komfortu. Natomiast na zakończenie widok 152km na zegarku wynagrodził wszystko!
Nazwa: Szlak Orlich Gniazd
Data: 26.07.2020
Dystans: 152,42 km
Czas: 7:48:02
Średnia prędkość: 19,8 km/h
Przewyższenia: 1243m
Aktualne (luty'24) miejsce na liście najdłuższych jazd: 5
Nowe kratki: 57
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz